-
Chińczycy w Arktyce
Wydawałoby się, że Arktyka to nie jest miejsce na chińską restaurację. Tymczasem okazuje się, że nawet tutaj, w bardzo północnej Norwegii, jakiś przedsiębiorczy Tang założył własny przybytek. Przyznam, że widok chińskiego biznesu w obcym dla mnie miejscu zawsze sprawia, że robi mi się cieplej na sercu. Ba, wielokrotnie chińskie sklepy i restauracje rozsiane po miasteczkach całej Europy okazywały się jedynymi miejscami, w których byłam w stanie się swobodnie porozumieć. 哈哈. Język chiński naprawdę przydaje się w podróży (nie tylko po Azji!
-
Wyspa nauczyła mnie spokoju. Rozmowa ze Sławkiem Giletyczem, od szesnastu lat na Tajwanie
Sławek Giletycz podczas rejsu geologicznego na Morzu Południowochińskim Gdy po ukończeniu studiów geologicznych na Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie w 2002 roku wyjechał na Tajwan, jak większość obcokrajowców zaczynał od nauczania języka angielskiego. Dziś pracuje na uniwersytecie jako postdoc, ale ma na koncie także prowadzenie polskiej restauracji. Dział “Inspirujące wywiady” otwieram rozmową ze Sławkiem Giletyczem, fascynatem podróży, który opowiada w jaki sposób Tajwan pomógł mu stać się bardziej otwartym człowiekiem i całkowicie uwolnić od typowych dla Polaków frustracji. Szczerze mówi też o ciemnych stronach życia na wyspie. Szesnaście lat to szmat czasu. W jaki sposób Tajwan cię ukształtował? Azja potrafi odmienić Polaków, którzy mieszkają tam zaledwie dwa albo trzy lata,…